Osoba duchowna

SP 411 - Niewdzięczność rodzi ból tego, kto kocha, i ból tego, kto gardzi miłością. Także ból tego, kto współcierpi z niekochanym i niekochającym. Ten ból i to zło domagają się naprawy – zadośćuczynienia. Może tego dokonać tylko Miłość: Przyjęcie zła i bólu i zatopienie ich w Miłości, żeby znikły, żeby pozostała tylko Miłość.

Taki jest sens Ofiary Mojej i ofiary Moich oblubienic – dusz zaślubionych Mi z miłości. Nie jest możliwe, aby wierna Mi oblubienica nie chciała być ze Mną w chwili spełniania się najgłębszej i największej erupcji Miłości w Mojej Męce i Śmierci za jej braci i za nią samą. Jeśli odsuwa się od cierpienia – odsuwa się ode Mnie, porzuca Mnie i gardzi Moim dziełem miłości. Jest zdrajczynią: niemądrą, biedną zdrajczynią kochającą bardziej swoje ciało i próżną przyjemność własną niż Oblubieńca i braci, niż wieczne i wszechogarniające szczęście.

Zaślubiny Miłości zobowiązują do wierności i do posłuszeństwa wobec Oblubieńca i są obietnicą radości, jakiej ucho nie słyszało, oko nie widziało i jakiej serce ludzkie nie potrafi nawet przeczuć.

Trzeba zatem ofiarowywać Mi każde najmniejsze utrudzenie, niewygodę, przykrość, ból. Trzeba je skrzętnie zbierać każdego dnia i każdej chwili i oddawać Mi z miłością. Trzeba rozglądać się wokół i zbierać te niechciane i porzucone przez braci krzyże-skarby, i oddawać Mi, abym mógł dzięki temu ocalić ich dusze od zagłady, jaką sobie gotują.