Opinia ludzka

ŚDD 631 - Alicja: Nawet nie ma czasu ani miejsca na spotkanie z Tobą, Panie. Kościół zamknięty.
Czy tak, jak Hiob, muszę siedzieć na gnoju - prawie dosłownie - aby oddać Ci poczucie własnej godności i czystości za czystość Dzieła? Za czystość ludzi tworzących je?

JEZUS: Ucisz się, Moje dziecko. Dziękuj za tą chwilę, za łaskę bólu i ogołocenia, bo błogosławieństwem jest, a owoce jej będą wielkie.
Więcej ufności ci potrzeba, aby krzyż, który jest bólem, był mimo to pokojem i radością.
Spełniłem twą prośbę i cierpię wespół z tobą.

Pomyśl o tym, jak Mnie obrażały i poniżały plwociny, obelgi ludzi, którzy nie znali prawdy.
Czy ból zadano ci w oparciu o prawdę? Czy o ludzkie domniemania?

Dlaczego tak boli cię opinia ludzka? Dlaczego tak mało myślisz o Mojej opinii?
Z czego, z kogo masz czerpać  życie i radość: z ludzi? Czy ze Mnie?

Oddałaś Mi wszystko, co zewnętrzne, i wierzchnie warstwy twej duszy. Teraz sięgnąłem do jądra, do tego, co jest istotą twej duszy.
To też pragniesz Mi oddać. Raduj się więc, że nastał czas wielkiej łaski przeistoczenia w Ofiarę całkowitą, zupełną, czystą.

Alicja: Słowo "czystość" wywołuje u mnie tamto słowo i jest sztyletem w sercu.
Czy jest sztyletem Symeona?
Łk 2,25-35 A żył w Jerozolimie człowiek, imieniem Symeon. Był to człowiek sprawiedliwy i pobożny, wyczekiwał pociechy Izraela, a Duch Święty spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż zobaczy Mesjasza Pańskiego. Za natchnieniem więc Ducha przyszedł do świątyni. A gdy Rodzice wnosili Dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił: Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego słowa. Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, któreś przygotował wobec wszystkich narodów: światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela. A Jego ojciec i Matka dziwili się temu, co o Nim mówiono. Symeon zaś błogosławił Ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu.

JEZUS: Będzie nim, jeśli je tak potraktujesz.

Alicja: Spraw, żebym potrafiła.

JEZUS: Sprawiam i potrafisz. Czyż nie jest tak?

Alicja: Staje się tak. Dzięki Ci za każde ukłucie tego sztyletu. I za każde poruszenie serca z tym sztyletem tkwiącym w środku. On chyba tam pozostanie i lepiej niech nikt nie próbuje go wyciągnąć, bo rana stanie się jeszcze większa.

JEZUS: Przyjmij ją i bądź cicha i ufna jak Ona.