Błogosławieństwo Maryi

SP 401 - Mówiłem ci ostatnio o tym, abyś błogosławiła wszystkim w imię Maryi. Wiesz, dlaczego to takie ważne? Bo przynosi Mi ulgę w Moim cierpieniu, jakiego doznaję w duszach ludzkich. Ukazałem ci kiedyś, że Moje ukrzyżowanie trwa i okrutne męki w duszach ludzi, którzy żyją w grzechu i buncie wobec BOGA. Każdy człowiek, a szczególnie konsekrowany, jest jakby tabernakulum, w którym jestem żywy i prawdziwy, choć ukryty. I jestem wydany, jak byłem wydany, będąc Człowiekiem na Ziemi Izraelskiej.

Nadal chodzę po świecie, już nie w ciele, ale w duszach chrześcijan.

Każdy grzech przeciw miłości BOGA i bliźniego jest raną zadaną Mi. Każda życzliwość okazana drugiemu człowiekowi koi Mój ból, przynosi ulgę i radość. O ileż większą osłodę i radość przynosi Mi dotknięcie błogosławieństwem Mojej ukochanej Matki. To jest balsam dla Moich Ran.

A jeśli oddajesz ludzi Maryi – wtedy w ich duszach nie jestem już tak strasznie samotny i opuszczony. Ona jest przy Mnie jak w Nazarecie, jak w Jerozolimie... jak w czasie dopełniania się Mojej Ofiary.

Autentyczna miłość okazywaną Mi i Mojej Matce musi iść przez drugiego człowieka, bo Moją radością jest zbawianie ludzi. A pragnieniem Maryi jest radowanie Mojego Serca.

Moje wcielenie trwa nadal, choć inaczej, i będzie trwać do czasu, aż przyjdę jawnie jako Pan i Zwycięzca. I także będzie przygotowane przez Maryję to Moje powtórne przyjście, podobnie jak pierwsze.

To, co powiedziałem ci teraz, odnosi się do ludzkości w skali całego świata, jak i do każdego człowieka w jego osobowym życiu na ziemi i przejściu do wieczności.